Hej! Wpadniesz do mnie na kawę? Zrobię pyszne ciasto i włączę super muzykę. Zgadzasz się? To jesteśmy umówieni 🙂
Podałam Ci adres, przychodzisz a tu niespodzianka. Ten adres to szpital, a ja zamiast kawy mam kroplówkę, a zamiast ciasta umówioną konsultację z badaniem per rectum. Co o tym myślisz? Skłamałam, ale przecież z radością podejmiesz się tych przyjemności. A do tego jeśli zaproszę Ciebie znowu na kawę to przyjdziesz z radością pomieszaną z miłością do mojej skromnej osoby 😉
Pewnie, że tak nie będzie. Drugi raz nie dasz się nabrać. A dziecka czasem nie nabierasz?
Mówisz gdzie idziecie przed wizytą w przychodni? Opowiadasz o szpitalu? O zdrowiu? O tym jak działa nasze ciało? Twoje dziecko może nigdy nie chorować. Może nigdy nie potrzebować pomocy lekarskiej i tego Wam życzę. Ale pewnie będzie musiało doświadczyć jakiegoś bilansu zdrowia dziecka. Będzie musiało chodzić na kontrole do dentysty. Będzie szczepione. Może zdarzyć się jakiś zabieg czy konieczność przeprowadzenia badań na potrzeby uprawianego sportu. I co wtedy? Jak sobie poradzisz?
Dlatego mam dla Ciebie radę. Przygotuj dziecko. Pisałam Wam już we wpisie „Powiedz prawdę” o tym jakie jest to ważne aby z dziećmi rozmawiać. O tym by nawet do niemowlaka nieustannie mówić przed wizytą u lekarza.
Akcja powiedz prawdę
Kiedy na instagramie zaczęłam akcję „powiedz prawdę” nie spodziewałam się tak wielkiego z Waszej strony odzewu. Opisywaliście Wasze sposoby na przygotowanie dziecka. Doszły opowieści o tym jak badacie misie, domowników. O tym jak oglądacie bajki „Było sobie życie”, o książeczkach które czytacie. Opowiadaliście jak tłumaczycie funkcjonowanie ludzkiego ciała. Po co jest krew, serduszko czy płuca. Sami niejednokrotnie musieliście zapoznać się z jakimś tematem, żeby dziecku wytłumaczyć jak dane badanie będzie wyglądało (np testy alergiczne). Było też o tym jak przytulacie, trzymacie za rączkę, dmuchacie na nosek aby troszkę zmniejszyć ilość łez.
Kilka historii mnie przeraziło. Wasze opowieści z poczekalni, gdzie rodzic kłamał dziecku prosto w twarz, a to w popłochu uciekało. Albo Wasze wspomnienia z dzieciństwa, gdzie rodzic Was okłamał a Wy w strachu i złości ugryzłyście lub kopnęłyście lekarza.
Zaskoczyła mnie inwencja lekarzy. Nie każdy nie ma czasu. Nie każdy olewa pacjenta. Naklejki zawsze w zanadrzu, niektórzy mają tatuaże, maski czy lizaki. Jeszcze inni dają się najpierw zbadać dziecku. Rozdają szpatułki lub kolorowanki. I o to chodzi. O to by dziecko wiedziało czego się spodziewać. Uczyło się wizyt u lekarza. Ma być przygotowane na badanie i ma wiedzieć kiedy coś boli a kiedy nie.
Dzisiaj mam dla Was coś jeszcze. Moje polecenia. Moje sposoby na edukację moich córek i przy okazji świetną zabawę dla mnie 😉 O tym poczytacie i pooglądacie tutaj: klik.
Nie musimy mówić całej prawdy ale nigdy nie oszukujemy. Jak coś obiecuję to tak jest. Dotrzymuje słowa. Przyjmuję dużo dzieci na fotelu dentystycznym… jestem przerażona jak rodzice kłamią. Moje kłamstewka są jedynie w rodzaju „że prysznicem wypłukuję robaczki” albo, ze policze do 3 i przerwa… i czasem liczę w zwolnionym tempie… nie pokazuje dziecku znieczulenia tylko ściemniam, ze był sam żelik a ja mocno uciskalam dziąselko ale będzie przez moment ciut bardziej nieprzyjemnie (unikam słowa bolało). Ile razy rodzic przy dziecku zadał pytanie a to będzie takie bolesne znieczulenie z igłą??? Albo czy to bardzo będzie bolało? Albo na wstępie wizyta adaptacyjna: „on i tak nie otworzy buzi”. No teraz to już na pewno jak usłyszało to dziecko od rodzica. Eh… trzeba przygotować dziecko w domu i wyjaśnić prostym językiem, pobawić się i poświecić czas. Ja nawet półroczną Alicję przygotowywałam do szczepień… wg mnie już takie dziecko dużo rozumie a takie 2 letnie niemal wszystko. Powodzenia!