inne

toskańskie zapiski mamypediatry

Ten post nie będzie miał w sobie nic medycznego. Może tak być?

Moja majowa nieobecność na blogu wynikała z pierwszych rodzinnych wakacji 🙂 🙂 🙂 Zaczęliśmy dość odważnie. Wyjazd zagraniczny. Do mojej głowy wskoczył pomysł wakacji w Toskanii. Oglądaliście film „Pod słońcem Toskanii?”. Stwierdziłam, że wakacje w takim miejscu, dla rodziny 2+2 świetnie się sprawdzą. I wiecie co? Miałam rację!

Podróż do celu.

W przypadku naszej rodziny musiał to być samolot lub pociąg. Wynika to z tego, że po prostu nie mógł być to samochód;) Młodsza córka jest anty-fanką jazdy samochodem. Naprawdę liczę, że z tego wyrośnie. W chwili obecnej widać już jakiś postęp (właściwie od czasu naszego powrotu z wakacji, coś jakby jej się przestawiło), ale nadal marzy mi się jazda samochodem bez wrzasku, płaczu i wierzgania nóżkami. Otóż to… Marzyła mi się spokojna podróż. Dlatego wybraliśmy samolot. Lot z Gdańska do Pizy – chociaż dwugodzinny to minął całkiem spokojnie. Starsza córcia po raz kolejny okazała się wyjątkowo rozentuzjazmowanym podróżnikiem. Z radością wyczekiwała na przylot samolotu. Jej wielkie brązowe oczy chłonęły każdy fragment naszej podróży. Cieszyła się z wielkich schodów prowadzących do samolotu, z fajnych foteli, ze swoich pasów w samolocie. A do tego dostała lizaka na start, więc początek podróży był dla niej wymarzony. Oleńka tez radziła sobie całkiem niezle. Usiadła na moich kolanach. Dostała dodatkowy pas od stewardesy i przygotowane przeze mnie mleko na nieprzyjemny moment odrywania się samolotu od ziemi. Jak można się domyślać w trakcie lotu trzeba było wymyślić dla dziewczyn jakąś rozrywkę. I-pad ze zgranymi wcześniej teledyskami do dziecięcych piosenek okazał się zajęciem na 25-minut. Biszkopty zajęciem na kolejne 15. Bajka o „Księżniczce i żabie” zapewniła Ani rozrywkę na resztę lotu, a Ola zaczęła się niecierpliwić. Wygłupy z mamą, wygłupy z tatą, przewijanie, przytulanie i… klops. Co robić dalej? Nasz niemowlak domagał się samodzielnego poruszania. Co chwile zsuwała mi się z kolan i chciała raczkować po podłodze. Kiedy ją podnosiłam to wspinała się po fotelu i zaczepiała siedzących z tyłu pasażerów. Ok. Okazali się cierpliwi i zapewnili jej tym samym zajęcie na jakieś 10 minut. Czy ten samolot może lecieć szybciej? Uffff. Wylądowaliśmy. Łącznie jakieś 10 minut większego marudzenia, ale nie na tyle żeby ktoś oprócz mamy się tym przejął 😉

DSC_0003 (Kopiowanie)

Z lotniska do hotelu dotarliśmy taksówką. Wbrew temu co mówią, Włosi potrafią porozumieć się z obcokrajowcami, którzy nie znają języka włoskiego. Łamanym angielskim się dogadaliśmy. Mój mąż oczywiście wykorzystał fakt, że taksówkarz orientuje się w angielszczyźnie i wypytał, na którym kanale leci jakiś tam mecz (oczywiście baaaardzo ważny dla ludzkości) 😉

DSC_0044 (Kopiowanie)

W hotelu z porozumieniem się nie było totalnie żadnego problemu. Dostaliśmy większy pokój niż ten, który zarezerwowaliśmy na trivago.pl. Pierwszy raz skorzystałam z tej strony i nie ukrywam, że bałam się trochę jak to będzie. Ale wrażenia bardzo pozytywne. Potwierdzenie dokonania wpłaty miałam, więc w razie reklamacji miałam jakiś dowód na to, że rezerwacja została opłacona. A do tego promocje oferowane przez trivago pozwoliły naszej 4-osobowej rodzinie zatrzymać się w 4-gwiazdkowym hotelu za bardzo niską cenę 🙂 Ania wpadła w zachwyt na widok wielkiego łóżka, w którym miała spędzić noc. Ola dostała swoje łóżeczko, a rodzice zachwycili się widokiem z okna i wypatrzyli nawet krzywa wieże. Bajka 🙂 Słodki sen otulił cała nasza rodzinkę, a ja już nie mogłam doczekać się zwiedzania Pizy.

DSC_0086 (Kopiowanie) DSC_0087 (Kopiowanie)

PIZA

Doznałam szoku na porannym śniadaniu interkontynentalnym. Nasze dzieci zjadły takie ilości jedzenia, że nie mogłam w to uwierzyć. Nie dość, że zjadły jajecznicę i kiełbaski z pieczywem to wcisnęły jeszcze po dwie miski jakiś płatków z jogurtem naturalnym (każda dwie miski!). Z pełnymi brzuchami postanowiliśmy poznać Pizę.

O Pizie mówią, że nie warto na dłużej poświecić jej uwagi. Krzywa wieża, pole cudów i zmykajcie zobaczyć piękniejszą część Włoch. Może wynika to z tego, że nie widzieliśmy za dużo europejskich miast, ale Piza bardzo się nam, spodobała. Wąskie uliczki, klimatyczne kamienice i prawdziwie włoska pogoda. Wszystko to nas po prostu ujęło za serce. Spacerowaliśmy sobie po Pizie aż dotarliśmy do sławnej wieży. Ania koniecznie chciała na nią wejść. Ciagnęła na również do stojącej obok katedry. Chciała zobaczyć jak najwięcej, jakby się bała, że to ostatnie ciekawe zabytki na naszej wycieczce. Nas, „starych” nieco wykańczała temperatura. Wyjechaliśmy z Polski w dżinsach i kurtkach, dlatego doświadczyliśmy małego szoku, gdy rano musieliśmy ubrać sandały, krótkie spodenki i lekką bluzkę, a i to okazało się za ciepłym strojem. Duże ilości płynów i kapelusze to było absolutne minimum na przetrwanie. Ale mimo to, potwierdzamy! Ta wieża jest krzywa!

DSC_0134 (Kopiowanie) DSC_0136 (Kopiowanie) DSC_0161 (Kopiowanie) DSC_0216 (Kopiowanie) DSC_0223 (Kopiowanie) DSC_0255 (Kopiowanie) DSC_0263 (Kopiowanie)

Z Pizy ruszyliśmy na dwutygodniowy pobyt do gospodarstwa agroturystycznego. Ale o tym w następnym poście.

17 thoughts on “toskańskie zapiski mamypediatry

  1. Ja mieszkam we Włoszech i za każdym razem, gdy przyjeżdżają do mnie goście (choć nie zdarza się to dosyć często), wypad do Pizy jest obowiązkowy. Chcąc nie chcąc, mam już dość tej Krzywej Wieży, bo mi się przejadła. Niemniej Toskania jest przepiękna i czekam na dalszą część relacji :).

  2. Wspaniały wyjazd, czytałam Waszą relację z zapartym tchem. „Pod słońcem Toskanii” oglądałam kilka razy i od momentu obejrzenia tego filmu zamarzyłam, aby kiedyś tam pojechać… Może kiedyś się uda. Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy 🙂

  3. Aż się rozmarzyłam… byłam kiedyś we Włoszech cudowne wspomnienia może uda się kiedyś jeszcze tam pojechać tym razem z mężem i córeczkami. W tym roku polskie morze i też już nie mogę się doczekać oby tylko podróż przebiegła spokojnie i dziewczynki były zdrowe 🙂

  4. Witam. Co Pani jako lekarz sądzi o wakacjach za granicą (Bułgaria, Kreta czy Hiszpania) z około 5 miesięcznym dzieckiem? Rozważamy taki wyjazd we wrześniu, ale mam obawy czy lot samolotem nie będzie groźny dla niemowlaka i czy nie rozchoruje się od zmiany klimatu?

    1. Zmiana klimatu jest zwykle dla dziecka korzystna. Lot samolotem z małym dzieckiem nie jest łatwy- wszystko zależy od charakteru dziecka, cierpliwości rodziców i współpasażerów 😉 medycznie, jeśli dziecko jest zdrowe to nie ma przeciwwskazan do takiej podróży 🙂

      1. Jakie lekarstwa wziąć dla dziecka „na wszelki wypadek”? Paracetamol, coś jeszcze? Jakieś szczególne zalecenia są dla niemowląt, że np. nie można zamoczyć dziecka w słonej wodzie (wiadomo że nie całego, ale trzymając go na rękach).

        1. wszystko zależy od ogólnego stanu zdrowia dziecka. Niektóre niemowlęta nawet z azs dobrze znoszą słoną wodę, inne nawet ze zdrową skórą – wręcz przeciwnie. Wszystkiego trzeba spróbować powoli, uważnie obserwując maluszka. Co do leków to osobiście wzięłam tylko lek przeciwgorączkowy i żel na ząbkowanie. Jeśli dziecko nie ma żadnej przewlekłej choroby to myślę, że to wystarczy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *