– Dzień dobry. Ja nie przyszłam na szczepienie – mówi 5-latka, która wchodzi do gabinetu szczepień.
– To pewnie przyszłaś na bilans? Jak masz na imię? – odpowiadam ja i szukam pacjentki w systemie. A tam adnotacja – DTaP + IPV. Patrzę na matkę a ona w jakiś dziwny sposób wykrzywia usta. Czy to jest uśmiech czy wstyd – nie wiem. Ale wiem, że badam dziecko i jestem wkurzona. Bo po badaniu mówię do krzątającej się przy mnie pielęgniarki:
– Można szczepić.
I wychodzę w oczach dziecka na wariatkę i kłamczuchę, a matka dalej ma na twarzy ten dziwny grymas. Dziewczynka patrzy to na nią to na mnie i wtedy matka mnie dobija:
– No widzisz, mama nie wiedziała..
Co to za tekst? Skąd ten pomysł w ogóle? Jak można dostać wezwanie na szczepienie i iść do lekarza kłamiąc dziecku w żywe oczy?
Stąd mój apel – powiedz dziecku co się będzie działo! Często strach wynika z braku wiedzy.
Idziecie do lekarza. Powiedz jak wygląda badanie. Nie wciskaj dziecku, że Pani doktor „tylko popatrzy na Ciebie jaki jesteś już duży”.
Badanie nie boli. Pani doktor słucha słuchawką/robi halo halo/słucha serduszka. Wszystko jedno jak to nazwiesz – dostosuj do wieku dziecka, ale mu powiedz prawdę. Pani doktor poświeci do uszka i sprawdzi czy masz czyste uszy/zdrowe uszy. Poświeci, bo tam jest ciemno i nic nie widać. Pani doktor zrobi gili gili brzuszek/połaskocze brzuch/zobaczy czy skaczą Ci w brzuchu żabki. Pani doktor zważy Cię i zmierzy, zobaczy ile masz ząbków i czy język jest czerwony. Nie musisz omawiać z kilkulatkiem podstaw anatomii, ale nastaw go na to że będzie dotykane, oglądane i osłuchiwane. U najmłodszych dzieci to może nie zadziałać, ale 2-3 latek zrozumie już podstawy. Jak nie zrozumie „to nie boli” to zrozumie „ała nie”. Jeśli dziecko boli brzuch lub ucho to niech o tym powie. Jeśli się boi to Ty powiedz o tym lekarzowi – to pomoże uniknąć zaskoczenia i pozwoli pediatrze inaczej rozplanować całe badanie (to co boli – badamy na końcu). Przecież takie pogadanki nic Cię nie kosztują.
Macie skierowanie do szpitala. Nie mów dziecku, że na pewno nie zostanie w szpitalu.
Pani doktor zbada Cię (tak jak pan doktor w przychodni – wiesz, że to nie boli) i wtedy powie czy możemy iść do domu czy musimy Ciebie leczyć w szpitalu. Nic się nie bój. Mama/tata z Tobą zostanie. Będę przy Tobie. Dostaniesz swoje łóżeczko, przyniosę Ci ulubionego misia, będziemy czytać książeczki, oglądać bajki i dostaniesz lekarstwo, po którym wyzdrowiejesz.
Macie skierowanie do laboratorium. Tak, to boli.
Pani pielęgniarka założy Ci taką magiczną opaskę/opaskę mocy żeby zobaczyć niebieskie kreski na Twojej rączce. To są Twoje żyły, czyli takie małe rureczki, w których płynie krew. Później Pani pielęgniarka pobierze krew. Będzie małe ukłucie, bo cienka igła musi dotknąć tych niebieskich rurek. Jak będzie trochę bolało to możesz krzyczeć „ała-ała”. Możesz mocno ściskać mamy rękę. Możesz popłakać. A na końcu dostaniesz plasterek. Twoja krew pojedzie do laboratorium i tam sprawdzą dlaczego jesteś chory.
Idziecie na szczepienie. Tak, to boli.
Musimy iść na szczepienie, żebyś był zdrowy. Niektóre małe robaki/bakterie/wirusy są bardzo niebezpieczne. Ale istnieje specjalna broń/tarcza na takie złośliwe stworzenia. Ta broń to właśnie szczepienie. Dzięki takiemu szczepieniu rzadziej będziemy musieli chodzić do lekarza, a nawet jak zachorujesz to łatwiej będzie można Ciebie wyleczyć. Szczepienia są bardzo potrzebne (wersja dla antyszczepionkowców powinna być odpowiednio zmodyfikowana). Szczepienie to małe ukłucie w rączkę. Trochę będzie bolało. możesz krzyczeć „ała-ała”. Możesz mocno ściskać mamy rękę. Możesz popłakać. A na końcu dostaniesz plasterek i naklejkę.
Masz skierowanie na rentgen. Powiedz dziecku, że będzie nudno, bo nie można się chwilkę ruszać i trzeba zrobić zdjęcie. Masz skierowanie na USG. Powiedz dziecku, że badanie badanie nie boli.
Pani doktor posmaruje brzuszek żelem, będzie trochę zimno, ale to nic nie boli. I później w komputerze wyświetli się Twój brzuszek, będą skakać bąbelki. To naprawdę śmieszne badanie.
Włącz dziecku „Klinikę dla Pluszaków” (telewizja w tym wypadku to nie jest SAMO ZŁO), albo zademonstruj na ulubionym pluszaku/lalce jak dany zabieg/procedura będą wyglądać. Nie zabraniaj dziecku się bać, ani płakać. Płacz, a nawet krzyk nie przeszkadzają zwykle lekarzowi (chyba, że dochodzi jeszcze do rękoczynów, na które rodzic nie reaguje). Nie mów, że Pani pielęgniarka jest zła, albo że jakieś badanie jest za kare. Wszystko ma swój sens, nawet te bolesne i przykre zabiegi. Nie musisz wdawać się w niesamowite szczegóły, ono może się nadal bać, może nie rozumieć, ale NIE KŁAM SWOJEMU DZIECKU. Proszę.
Zachęcam Was do zakupu ebooka szczepionkowego „309 pytań o szczepienia” gdzie znajdziecie odpowiedzi na całe mnóstwo pytań!
Dobry, potrzebny tekst!
Dodałabym jeszcze zabawę z misiem w lekarza / dentystę / okulistę.
Rozmawiajmy z dziećmi!
Bardzo ważny tekst! Dziecku trzeba mówić prawdę. Nie uczmy dzieci kłamać!
Pamiętam, jakby to było wczoraj – mama zarządziła wyjście, wsiadłyśmy w autobus i dopiero na miejscu okazało się, że idziemy do przychodni… na szczepienie. Nie było nawet czasu, żeby porządnie się wypłakać! Co za przeżycie. Aż dziwne, że po tych wszystkich szczepieniach i pobraniach krwi zostałam lekarzem. Bardzo ważny i ciekawy tekst! Będę tu częściej zaglądać, bo pediatria była i już na zawsze zostanie moją piętą achillesową. 😉 Pozdrawiam!
Mój syn panicznie bal się lekarza. Ma 2 lata i nigdy nie chorował jakoś duzo, do przychodni chodzimy głównie na szczepienia. Jednak sam widok budynku, gdzie przyjmuje lekarz wywolywal panike, chciał uciekać, robił papa, a każda wizyta to smary do pasa, szarpanie się i ryk. Kupiliśmy w pepco za 20 zl zestaw małego doktora i przez jakieś 2 tyg badalismy wszystkie misie, dawalismy im szczepionki, badalismy tez mamę tatę i babę. Czytaliśmy książeczki o karetkach, lekarzach i szpitalach. Ba kolejna szczepionkę syn poszedł ze swoim stetoskopem i swoją strzykawka, bo on tez zbada panią doktor.
Jestem z nas dumna, przeprowadziliśmy mu swoistą psychoterapię i lęk przed lekarzem minął bezpowrotnie 🙂 polecam!
PS. Do tekstu dodałabym jeszcze (choć to nie medyczny przypadek) ze jak dziecko się przewróci to nie mówmy „nie płacz przecież nie bolalo”, bo bolało. Mówmy „wiem, że boli, ale zaraz przejdzie, pokaz gdzie się uderzyłes, mama pocałuje i bexzie lepoej” 🙂
Pozdrawiam